Microsoft ostatecznie zakwalifikował swoje narzędzie jako sklep z aplikacjami, co oznacza, że jest to certyfikowane miejsce, w którym użytkownicy systemu operacyjnego dla komputerów stacjonarnych oraz urządzeń mobilnych mogą bezpiecznie pobierać aplikacje, które nie zawierają zbędnego oprogramowania. Oficjalny sklep z aplikacjami wspiera zarówno programistów, jak i zwykłych użytkowników, oferując im centralne miejsce do poszukiwania aplikacji. Odbiorcy mogą pomóc w odkryciu mniej znanych programów. Jednakże, użytkownicy systemu Windows znajdują się w momencie przejściowym; mimo że cenią Sklep Windows, nie są przyzwyczajeni do ograniczania się do jednego źródła instalacji aplikacji. Osoby chcące zainstalować nowoczesne aplikacje mogą napotkać pewne trudności, ponieważ Windows 10 z założenia nie pozwala na ich instalację spoza oficjalnych źródeł. Na szczęście ta funkcjonalność nie jest całkowicie zablokowana, a w razie potrzeby można zainstalować aplikacje w alternatywny sposób. Oto jak to zrobić.
Aby to zrobić, otwórz aplikację Ustawienia i przejdź do sekcji Aktualizacja i zabezpieczenia. W zakładce Dla programistów wybierz opcję „Aplikacje Sideload”. Pojawi się ostrzeżenie informujące o potencjalnym ryzyku (o tym więcej za chwilę). Aby kontynuować, kliknij „Tak” w wyświetlonym komunikacie.
Co zatem jest ryzykiem, które bierzesz na siebie? Odpowiedź brzmi: narażasz się na ryzyko podobne do tego, które występuje przy instalacji aplikacji od „nieznanego wydawcy”. Brzmi znajomo? Powinno. Aplikacje są podpisywane przez programistów, a ci, którzy są wiarygodni, rejestrują się w Microsoft, aby zdobyć odpowiednie uprawnienia podczas instalacji. Gdy instalujesz aplikację, która nie jest nowoczesna, Windows weryfikuje, kto jest wydawcą. W przypadku braku podpisu aplikacji, system informuje o tym. Przy ładowaniu aplikacji w Windows 10 ponosisz zatem podobne ryzyko jak w przypadku instalacji aplikacji z niezaufanego źródła.
Zaktualizowano: 8 grudnia 2020 o 22:27
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.