Jedną z rzeczy, które Tinder wprowadził do naszego życia, jest idea przesuwania w lewo jako najprostszej metody na odmowę. To prosty gest, który oznacza „nie” i wiele nowoczesnych aplikacji przyjęło go jako standard, na wzór tego, co zrobiły Apple i Google. Przykładem takiej aplikacji jest Unroll.Me, która łączy się z Twoim kontem e-mail, aby zidentyfikować wszystkie biuletyny, do których jesteś subskrybowany. Każdy z nich jest prezentowany w formie karty, którą możesz przesunąć w lewo, aby zrezygnować z subskrypcji, lub w prawo, aby kontynuować jej odbieranie. Dodatkowo aplikacja oferuje funkcję Roll Up, która umożliwia zebranie wszystkich biuletynów w jedno codzienne podsumowanie, co znacznie ułatwia ich przeglądanie.
Aby zacząć, wystarczy zainstalować aplikację i zarejestrować się, używając swojego adresu e-mail. Unroll.Me poprosi o dostęp do Twojej skrzynki pocztowej, aby mogła skanować ją w poszukiwaniu biuletynów.
Po zakończeniu skanowania, Unroll.Me wyświetli każdy biuletyn jako osobną kartę, na której znajdziesz informacje o nadawcy oraz temat wiadomości. Przesuwając kartę w lewo, wypiszesz się z subskrypcji, a przesuwając w prawo, pozostaniesz subskrybowany. Możesz również przesunąć kartę w górę, aby dodać ją do codziennego podsumowania biuletynów, które aplikacja stworzy specjalnie dla Ciebie.
Jeśli kiedykolwiek zechcesz zmienić subskrypcje, wystarczy, że klikniesz przycisk edycji u góry ekranu, aby zobaczyć pełną listę biuletynów i wprowadzić w nich zmiany. Aplikacja umożliwia także przełączanie się pomiędzy widokiem kart a tradycyjną listą biuletynów. Możesz również aktywować powiadomienia, aby być informowanym o nowych wiadomościach z biuletynów. Unroll.Me jest aplikacją, która ma jasno określony cel, ale jest niezwykle funkcjonalna i przydatna w zarządzaniu subskrypcjami.
Zaktualizowano: 8 grudnia 2020 o 17:42
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.