Obecna wycena indeksu S&P 500 jest przedmiotem intensywnej analizy ze strony wiodących instytucji finansowych. Analitycy Bank of America podkreślają, że wskaźnik cena/wartość księgowa indeksu przekroczył poziomy obserwowane w szczycie bańki dot-com w marcu 2000 roku. Ta podwyższona wycena, w dużej mierze napędzana entuzjazmem wokół sztucznej inteligencji i wybranej grupy spółek technologicznych o megakapitalizacji, wymaga krytycznej oceny trwałości rynku.
- Wskaźnik cena/wartość księgowa S&P 500 przewyższa szczyt bańki dot-com z 2000 roku.
- Analitycy Bank of America, w tym Michael Hartnett, wskazują na historycznie wysoką wycenę, porównywalną z końcówką lat 90.
- Obecny wzrost indeksu jest w dużej mierze napędzany przez optymizm związany ze sztuczną inteligencją i niewielką grupę spółek technologicznych o megakapitalizacji.
- Koncentracja zysków w kilku firmach technologicznych zwiększa wrażliwość rynku na potencjalne spadki.
- Istnieją czynniki łagodzące, takie jak awersja inwestorów do obligacji, ale ryzyko korekty pozostaje istotne.
Michael Hartnett, strateg Bank of America (BAC), niedawno podkreślił tę obawę w nocie do klientów, wskazując, że S&P 500 jest notowany po 5,3-krotności swojej wartości księgowej. Wskaźnik ten znacząco przewyższa wycenę obserwowaną w marcu 2000 roku, okresie poprzedzającym znaczne spowolnienie rynkowe, które zapoczątkowało długotrwałą bessę dla indeksu. Dane potwierdzone przez FactSet dodatkowo potwierdzają, że ta wycena zbliża się do szczytów niewidzianych od końca lat 90., rysując bezpośrednią paralelę między obecnym środowiskiem rynkowym a historycznie niepewnym okresem. Ostrzegawcze nastroje Hartnetta zawarły się w jego stwierdzeniu: „Ponad wszystko, mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej”, podkreślając tym samym nieodłączne ryzyko znacznej korekty rynkowej, jeśli wzorce historyczne się powtórzą.
Czynniki napędzające obecny wzrost rynku
Współczesny rajd na S&P 500 jest w dużej mierze przypisywany gwałtownemu wzrostowi spółek związanych ze sztuczną inteligencją, takich jak Nvidia (NVDA), a także szerszym oczekiwaniom na potencjalne obniżki stóp procentowych po ostatnich danych o inflacji. Jednak Hartnett podkreśla, że większość ostatnich zysków indeksu można przypisać wynikom zaledwie kilku dominujących firm technologicznych. Spółki o megakapitalizacji, w tym Meta Platforms (META), Amazon (AMZN) i Microsoft (MSFT), odegrały kluczową rolę w tym wzroście. Ta koncentracja zysków oznacza znaczącą wrażliwość: każde znaczące potknięcie tych kluczowych graczy mogłoby potencjalnie wywołać znaczną korektę w całym indeksie.
Potencjalne czynniki łagodzące i perspektywy na przyszłość
Kreśląc historyczne paralele, Bank of America identyfikuje również pewne czynniki, które potencjalnie mogą odróżniać obecny scenariusz rynkowy od załamania z 2000 roku. Należą do nich panująca awersja inwestorów do obligacji oraz rosnąca preferencja młodszych pokoleń do inwestycji w akcje zamiast w nieruchomości. Pomimo tych potencjalnych buforów, zależność rynku od ciągłych wyników ograniczonej liczby szybko rosnących spółek technologicznych pozostaje kluczową kwestią. S&P 500 osiągnął ostatnio nowe rekordy zamknięcia, notując cztery tygodniowe wzrosty na pięć, co świadczy o utrzymującym się apetycie inwestorów na aktywa ryzykowne.
Jeśli dynamika rynku okaże się „tym razem nie inna”, jak sugeruje Hartnett, strateg zakłada, że akcje międzynarodowe i obligacje mogą potencjalnie zyskać na znaczeniu i przewyższyć S&P 500. Ta perspektywa sugeruje strategiczną zmianę w alokacji portfela, jeśli obecne trendy wyceny doprowadzą do ponownej oceny ryzyka na krajowym rynku akcji.
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.