MS Office 2013 z pewnością stanowi najbardziej dopracowaną wersję pakietu biurowego, jaką kiedykolwiek stworzono. To naturalny efekt jego długotrwałego istnienia oraz ciągłych ulepszeń. Niemniej jednak, nie jestem entuzjastą nowego ekranu powitalnego w tym pakiecie, który opóźnia uruchomienie samego programu. Często korzystam z Worda, a przyzwyczaiłem się do otwierania go z paska zadań, aby od razu rozpocząć pisanie lub wklejanie tekstu. Ekran powitalny często wydaje się zbędnym krokiem, który potrafi być frustrujący. Dla wszystkich, którzy czują się podobnie, istnieje proste rozwiązanie tego problemu – można wyłączyć ekran startowy. To ustawienie można łatwo zmienić w każdej aplikacji pakietu biurowego i w każdej chwili można je przywrócić.
Aby to zrobić, uruchom MS Office i przejdź do zakładki Plik > Opcje > Ogólne.
Przewiń w dół i w sekcji Opcje uruchamiania odznacz pole „Pokaż ekran startowy po uruchomieniu tej aplikacji”. To ustawienie dotyczy różnych opcji dokumentów, które pojawiają się po uruchomieniu danej aplikacji pakietu Office, a jego dezaktywacja spowoduje, że program automatycznie otworzy pusty dokument.
Jeżeli w przyszłości zechcesz powrócić do ekranu powitalnego, wystarczy wrócić do tego menu i ponownie zaznaczyć odpowiednią opcję. Choć nie masz możliwości wyboru domyślnego typu dokumentu, to rozwiązanie eliminuje dodatkowy krok przy otwieraniu najczęściej używanych dokumentów, prezentacji czy arkuszy kalkulacyjnych.
Ekran powitalny ma na celu ułatwienie użytkownikom dostępu do mniej popularnych, ale nadal przydatnych szablonów dostępnych w pakiecie Office. Może jednak stanowić przeszkodę, ponieważ większość użytkowników preferuje tworzenie pustych dokumentów, korzystanie z własnych szablonów prezentacji lub otwieranie domyślnego układu arkusza kalkulacyjnego bez konieczności dodatkowych ustawień.
Aktualizacja: 9 grudnia 2020 r. O godzinie 2:33
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.