Facebook to platforma, która umożliwia ludziom nawiązywanie i utrzymywanie kontaktów. Używamy go na co dzień do rozmów, wideopołączeń, dzielenia się aktualnościami i zdjęciami. Mnogość funkcji sprawia, że użytkownicy chętnie spędzają na nim czas, a niekiedy nawet się od niego uzależniają. Przeciętny użytkownik portalu ma zazwyczaj od stu do pięciuset znajomych.
Dzielimy się z innymi naszymi myślami i wydarzeniami z codziennego życia. Jednak algorytmy Facebooka sprawiają, że nasze posty zbierają zazwyczaj od 10 do 50 polubień. Wynika to z ograniczeń wprowadzonych przez Facebooka na profilach i stronach. Brak spodziewanej reakcji w postaci lajków i komentarzy może być frustrujący.
Z tych powodów użytkownicy szukają alternatywnych sposobów na zwiększenie liczby polubień. Jednym z nich są tzw. „automatyczne polubienia Facebooka”. Korzystają z nich za pośrednictwem stron internetowych, które oferują taką funkcjonalność.
W ten sposób, na swoim statusie lub zdjęciach, użytkownicy mogą generować setki, a nawet tysiące polubień. Chcą w ten sposób przyciągnąć uwagę innych, prezentując swoje treści jako popularne.
Czym są automatyczne polubienia na Facebooku i jak działają?
Automatyczne polubienia to sposób na sztuczne zwiększenie liczby lajków pod naszymi postami lub na profilu. Strony oferujące „Facebook Auto Likers” gromadzą dane użytkowników, wykorzystując numery tokenów. Zebrane w ten sposób informacje są następnie używane do generowania automatycznych polubień. Nasuwa się pytanie, w jaki sposób te dane są zbierane.
Za każdym razem, gdy ktoś korzysta z usługi automatycznych polubień, strona uzyskuje dostęp do jego numeru tokena. Przykładowo, jeśli z takiej usługi skorzysta 10 osób, system zgromadzi 10 tokenów. Następnie, gdy kolejna osoba skorzysta z automatycznego lajkowania, jej post automatycznie otrzyma 10 polubień, a jej token zostanie dodany do bazy.
W ten sposób zbiór tokenów rośnie z dnia na dzień. Liczba polubień, jakie możemy uzyskać, zależy od liczby użytkowników, którzy wcześniej skorzystali z danej usługi. Wiele stron internetowych oferuje automatyczne polubienia, wymagając w tym celu numeru tokena, aby uzyskać dostęp do konta. Potrzebny jest im również identyfikator statusu lub zdjęcia, do którego chcemy dodać fałszywe polubienia.
Czy używanie automatycznych polubień na Facebooku jest bezpieczne?
Zgodnie z wytycznymi Facebooka, korzystanie z automatycznych polubień jest działaniem niepożądanym i wiąże się z ryzykiem. Może skutkować blokadą konta lub nałożeniem ograniczeń. Usługi te mogą również narazić konto na przejęcie, ponieważ do działania wymagają dostępu do numeru tokena.
Udostępnienie numeru tokena oznacza przyznanie aplikacji uprawnień do konta. Facebook traktuje token dostępu jako odpowiednik hasła.
Każda usługa, która ma dostęp do numeru tokena, może potencjalnie zaszkodzić naszym danym osobowym. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w centrum pomocy Facebooka, wyszukując frazę Token dostępu.
Kilka porad dotyczących korzystania z automatycznych polubień na Facebooku.
- Nigdy nie korzystaj z usług automatycznych polubień na swoim głównym koncie.
- Automatyczne polubienia wymagają numeru tokena, który pełni rolę hasła. Używanie ich na osobistym koncie może narazić je na niebezpieczeństwo.
- Generowanie automatycznych polubień jest sprzeczne z zasadami Facebooka. Portal może nałożyć ograniczenia na polubienia i komentarze lub zablokować konto.
Warto również sprawdzić: – Sztuczki i triki na Facebooku.
Podsumowując, mamy nadzieję, że ten artykuł pomógł rozwiać wszelkie wątpliwości związane z automatycznymi polubieniami na Facebooku. Pamiętaj o zachowaniu ostrożności podczas korzystania z tego typu usług. Korzystaj z Facebooka bezpiecznie, przestrzegając jego wytycznych. W przypadku pytań, zapraszamy do zadawania ich w komentarzach.
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.