W dzisiejszych czasach istnieje wiele sposobów na dzielenie się muzyką z przyjaciółmi. Możemy publikować utwory na platformach społecznościowych lub przesyłać je przez różne aplikacje do wiadomości, które służą do utrzymywania kontaktu z bliskimi. SongLink to narzędzie, które zostało stworzone specjalnie w tym celu. Aplikacja generuje linki do piosenek, a po ich otwarciu użytkownik może wybrać jedną z pięciu aplikacji – iTunes, Google Play Music, Spotify, YouTube lub Deezer – w której chce odtworzyć dany utwór. Po dokonaniu wyboru, wszystkie kolejne linki wygenerowane przez SongLink będą automatycznie otwierane w wybranej aplikacji przez tego konkretnego użytkownika.
Aby skorzystać z SongLink, wystarczy odwiedzić stronę aplikacji i wyszukać piosenkę, którą pragniesz udostępnić. Następnie wybierz utwór z listy rozwijanej i poczekaj na wygenerowanie linku.
Możesz skopiować link do schowka lub udostępnić go w mediach społecznościowych czy poprzez e-mail.
Po otwarciu linku odbiorca zostanie zapytany, w której aplikacji chce odsłuchać utwór. Użytkownik ma możliwość ustawienia preferowanej aplikacji, a przy kolejnych linkach udostępnionych z SongLink, ta preferencja zostanie zachowana.
SongLink wykorzystuje pliki cookie do zapamiętywania wyborów użytkownika, co nie stanowi większego problemu na komputerze, ale może być uciążliwe na urządzeniach mobilnych. W przypadku smartfonów preferencje muszą być ustawiane w każdej aplikacji obsługującej przeglądarkę. Na przykład, jeśli użytkownik otrzymał od Ciebie link SongLink przez Facebook Messenger i wybrał iTunes jako preferowaną aplikację, będzie musiał ponownie ustawić swoje preferencje, jeśli dostanie kolejny link przez WhatsApp. W każdej chwili można zresetować ustawienia SongLink, klikając na opcję Preferencje.
Podsumowując, jeśli często dzielisz się muzyką w sieci, SongLink to bardzo przydatne narzędzie, które warto mieć pod ręką.
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.