Kontrolery rzeczywistości wirtualnej i rzeczywistości rozszerzonej wprowadziły technologię haptics na nowy poziom. Proste urządzenia dotykowe, dostępne w postaci popularnych kontrolerów gier, joysticków i kierownic, zyskały dużą akceptację w erze cyfrowej. Ponadto łatwa manipulacja tymi narzędziami, dzięki połączeniu bodźców wzrokowych i wrażeń dotykowych, zapewnia niesamowite doświadczenia. Nowy typ kontrolera dotykowego, znany jako TOuch Rigid Controller (TORC), obiecuje dodatkowo zwiększyć to przeżycie.
Fizycznie TOuch Rigid Controller (TORC) składa się ze sztywnej skorupy, która nie zawiera widocznych ruchomych części. Mimo to, może dostarczać bogate dotykowe sprzężenie zwrotne i umożliwia wysoki poziom zręczności. Został opracowany dzięki wspólnym wysiłkom naukowców z Microsoft Research Redmond oraz stażysty z KAIST.
Minimalistyczna konstrukcja TORC umożliwia prostą i niezawodną obsługę oraz integrację z różnymi kontrolerami i urządzeniami codziennego użytku, od rysika po kontroler do gier (patrz Rysunek 6). Pozwala to na wykrywanie i renderowanie bogatej manipulacji dotykowej w VR i AR. Zespół projektowy TORC ma nadzieję, że zainspiruje społeczność badawczą i przemysłową do dalszego rozwoju projektów kontrolerów VR/AR, jak wspomniano na blogu.
Kompaktowe urządzenie, które można trzymać w dłoni, umożliwia ściskanie wirtualnych przedmiotów oraz manipulowanie nimi, bez potrzeby przełączania na tryb wielofunkcyjny. Zostało specjalnie zaprojektowane do obsługi chwytania wirtualnych przedmiotów przy użyciu kciuka i dwóch palców.
Jeśli dalsze badania pokażą, że z pomocą TORC uczestnicy mogą precyzyjniej manipulować wirtualnymi obiektami, możemy być świadkami przełomu. Co więcej, można to uznać za ostateczną granicę VR, w której użytkownicy będą mogli w końcu chwytać dowolne obiekty w środowisku VR i AR.
Aby uzyskać więcej informacji, odwiedź blog badawczy Microsoft.
newsblog.pl
Maciej – redaktor, pasjonat technologii i samozwańczy pogromca błędów w systemie Windows. Zna Linuxa lepiej niż własną lodówkę, a kawa to jego główne źródło zasilania. Pisze, testuje, naprawia – i czasem nawet wyłącza i włącza ponownie. W wolnych chwilach udaje, że odpoczywa, ale i tak kończy z laptopem na kolanach.